środa, 17 lipca 2013

♥ 12

Dziś 23 .Pogrzeb prababci .Jestem właśnie w samolocie jest 7 rano .Wszyscy śpia ,a ja myślę .Pogrzeb zaplanowany na 12 ,a za godzinę lądujemy .Cieszę sie że spotkam dawnych przyjaciół choć wiem że część się ode mnie odwróciła .Za nim się obejrzałam lądowaliśmy .Z lotniska miała nas odebrać moja ciocia ,siostra  taty Amelia. Podeszłam  do niej i jej pięknego Land rovera.
-Cześć ciociu .
-Hej Sandra ,ale ty wyrosłaś .Zupełnie jak Oliver .Ma już  13 lat .
-No on to mnie juz chyba nie pamięta .
-Coś tam pamięta .
Ciocia jeszcze coś tam gadała z rodzicami a my z Tori siedzieliśmy w aucie .Pojechaliśmy do mojej babci to jej mama zmarła .W pokoju siedziała połowa rodziny .Starałam się mówic wyraźnie ale w "sz" ,"rz", "ą" i "ę" coś cały czas nie pasowało .Choć tyle razy gadałam z Tori przez skype. Widocznie ona sie do tego przyzwyczaiła . O 12 był pogrzeb .Przebrałam się w czarna sukienke (taka jak na zdjęciu ) i wyszłam ,by pożegnać prababcię ...Odwróciłam głowę ,by nie widzieć mojej rodziny w takim stanie ...

WZIĘŁAM TEŻ COŚ CO PRZYPOMINA MI O HARRYM .















Reszta rodziny była ponura ,a rzeczywistość szara ...




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz